Jesteś tutaj:

Wielka i piękna tajemnica

451
Wielka i piękna tajemnica

Wernisaż wystawy malarstwa Stanisława Baja.....a czas płynie” odbył się 24 października w miejskiej bibliotece. Pokazano poruszające portrety matki malarza oraz pejzaże. - Wizerunki mojej mamy to jest próba przezwyciężania czasu -wyznał artysta.

Licznie przybyłych na wernisaż gości, wśród nich rzeźbiarkę Annę Dębską i malarza Antoniego Fałata, powitała dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko.
- Przyznam się, że do 2003 roku nie znałam ani twórczości, ani Stanisława Baja - rozpoczęła. - To, że poznałam i jedno, i drugie, zawdzięczam profesorowi Ludwikowi Maciągowi. Pan profesor zawsze mówił o malarstwie Stasia z wielkim uznaniem, z wielkim szacunkiem i z dumą. I zawsze dawał wyraz niekłamanej, prawdziwej ojcowskiej miłości. Może dlatego też mój stosunek do twórczości Baja i jego samego jest bardzo osobisty, bardzo emocjonalny.
Jej słowa potwierdza tekst, który zamieściła w folderku wydanym na okoliczność wystawy, a przeczytała na wernisażu:
Jest jakaś tajemnica w malarstwie Stanisława Baja. Coś, co sprawia, że człowiek zatrzymuje się przed nim pełen zadumy i zachwytu. Oto kawałki materii - płótna powleczone farbą. Na nich twarz i postać starej wiejskiej kobiety. To Matka Artysty, Maria Baj.
Na innych płótnach wodne pejzaże - rzeka Bug czy też jakaś inna rzeka - nie-rzeka. Woda. Toń. Głębia. W niej - odbite światło, schwytany czas. Patrzymy na te fragmenty świata realnego, wycinki rzeczywistości, przekształcone ręką artysty w formę malarską i zaczynamy doświadczać czegoś niezwykłego. (...) Malarstwo Stanisława Baja jest dla mnie wielką i piękną tajemnicą.”

Przezwyciężanie czasu
Artysta podziękował przybyłym, a także dyrektor biblioteki za zorganizowanie wystawy i za piękny tekst, a szczególnie za to, że pielęgnuje bibliotekę w sposób wyjątkowy, w duchu profesora Ludwika Maciąga.
- Profesor nadał temu miejscu wyjątkowy sens - artystyczny, moralny i historyczny - mówił. - Ja czułem się nawet w obowiązku, żeby nie odmawiać i zrobić tę wystawę. I mam z tego tytułu ogromną przyjemność. To jest mój swoisty hołd, który będę składał do końca życia, bo wiele Profesorowi zawdzięczam. Życie takie jest, że przemija i ta nieuchronność jest obłaskawiana tymi kontaktami. To jest ta wspaniałość i za to też Małgosi dziękuję, że takie cuda czyni w tej bibliotece.
Wspomniał o swoich rozmowach z pisarzem Wiesławem Myśliwskim, czym jest sztuka w życiu człowieka.
- Coraz bardziej formułuję twierdzenie, że człowiek jedynie po to tworzy sztukę, żeby przezwyciężać czas. To jedna z największych, istotnych rzeczy, jaka sztuce jest przypisana. Te wizerunki mojej mamy - to też jest próba przezwyciężania czasu - wyznał Stanisław Baj.
Niespodzianką był występ aktora Wojciecha Siemiona, zaprzyjaźnionego z bohaterem wernisażu.
- Macie szczęście, że macie do oglądania aż tyle obrazów przecudownego malarza - podkreślił aktor.
Ze swoją drużyną poetycką (złożoną z trzech pań) przygotował wybór wierszy. Rozpoczął wierszem Stanisława Grochowiaka „Bruegel”.
Zachęcamy do obejrzenia tej wystawy, która będzie czynna do 18 listopada, a szczeglnie do pochylenia się nad portretami matki artysty. Z tej prostej, kruchej i drobnej postaci emanuje smutek, pogodna rezygnacja, pogodzenie się z losem starego człowieka, ale także ogromna czułość i miłość syna do matki.

Stanisław Baj, jeden z najwybitniejszych malarzy polskich, urodził się w 1953 roku w podlaskiej wsi Dołhobrody nad Bugiem. Skończył liceum plastyczne w Zamościu i Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie (obecnie jest jej prorektorem), gdzie studiował pod kierunkiem prof. Ludwika Maciąga. Znany jest jako autor portretów i pejzaży, ale ważne miejsce w jego twórczości zajmuje też malarstwo sakralne, za które papież Jan Paweł II nagrodził go medalem „Benemerenti”.
Elżbieta Szczuka


Źródło: „Nowy Wyszkowiak” Nr 44 z 3 listopada 2009 r.